Młoda dziewczyna, która przeżyła w swoim życiu wiele tragedii, jednak gdy poznaje pewnego chłopaka jej życie się zmieni. Na lepsze? Tego jeszcze nikt nie wie
poniedziałek, 22 lipca 2013
Urlop + informacja o nowych rozdziałach.
Jutro wyjezdżam Marco obóz i nie będę miała ze sobą tableta ani laptopa. Boję się, że coś może mi sie z nimi stać. Zostaje mi tylko telefon z wi-do i chciałam was zapytać czy chciałybyście nowe rozdziały w wersji HTML, a poprawiłabym je jak wrócę czyli po 3 sierpnia.
Odpowiedzi piszcie w komentarzach, to dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam Natalia.
Rozdział 42
Uwaga ! Bardzo proszę o wsparcie, mam zanik weny i potrzebuję waszych komentarzy aby pisać
Ten obraz stanął mi przed oczami, zemdlałam. Obudziłam się po jakimś czasie, czułam że ktoś na mnie leży i mnie łaskocze. Próbowałam otworzyć moje ciężkie powieki ale się nie udało. Dopiera za którymś z kolei razem przejrzałam na świat. Czy to sen? Tak mi się przynajmniej wydawało. Leżałam w sypialni na naszym łózko, obok mnie Mario, a między nami Leo. Ale to przecież ie możliwe, Urszula wrzuciła go do wody na moich oczach. Zaczęłam się powoli podnosić.
- Nie wstawaj kochanie, lekarz kazał ci dużo odpoczywać- szepnął mój narzeczony
- Mario co ja tu robię? Czy to sen?
- Nie skarbie to nie sen. Zemdlałaś nad jeziorem. Naszemu Leo nic już nie grozi - powiedział i lekko pocałował mnie w usta
- Ale jak?
- Skoczyłem i wyłowiłem go z wody
- Możesz mi go podać- spytałam, a moje oczy miały błagalny wyraz
- Oczywiście
Wzięłam mojego ukochanego synka na ręce, było tak jak kiedyś
- Już mama nigdy nie pozwoli cię skrzywdzić- szepnęłam i pocałowałam go w czoło. Momentalnie usnął w moich ramionach, zaniosłam go więc do łóżeczka, z sama zeszłam na dół coś zjeść. Gdy już tam byłam zobaczyłam go siedzącego na krześle. Ominęłam go, cały czas byłam na niego zła za to co mi powiedział
- Lena porozmawiajmy
- Nie mamy o czym
-Owszem mamy
- Dobrze więc mów co masz do powiedzenia
- Zachowałem się jak idiota, wybacz mi...
- Mario powierzyłam ci mój największy sekret, a ty...- załkałam
-Przepraszam. Wiem że w życiu przeszłaś wiele, a ja cię bardzo zawiodłem
- Powiedziałeś, że zawsze mogę ci ufać
- Lena ja...
- Mario nie przepraszaj. Ja po prostu wyprowadzę się z Leo
-Jak ty to sobie wyobrażasz!? Jestem jego ojcem!
- Mario ja wiem, że jesteś jego ojcem , nie zabronię ci kontaktów z synem. Ty masz poza tym treningi, nie będziesz miał czasu się nim zajmować
- Ja nie pozwolę wam odejść! - Mario my potrzebujemy czasu. To on podobno leczy rany- powiedziałam i poszłam na górę się pakować. Napisałam smsa do Łukasza:
" Łuki mam prośbę. Możesz przenocować mnie i Leo przez kilka dni?"
" Lena co się stało? Pokłóciłaś się z Mario? Jasne, że możecie. Przyjechać po was?"
" Tak Łukasz pokłóciłam się z Mario. Nie przyjeżdżaj, oczekuj mnie u siebie za jakieś 30 minut"
"Ok, czekam"
Zaczęłam się pakować było mi z tym bardzo ciężko. Spędziłam tutaj tyle wspaniałych chwil, jak i tych smutnych. Gdy już się spakowałam zeszłam z Leo i rzeczami na dół.
- Lena proszę zostań
- Mario, proszę daj nam trochę czasu. Każdemu z nas to się przyda.
- Czyli, że z nami koniec? Co z naszym ślubem?
- Proszę, nie naciskaj na mnie. Ja muszę ochłonąć, przemyśleć kilka spraw.
- Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie będziesz mieszkać?- zapytał zrezygnowany
- Myślę, że w głębi serca to wiesz- wspięłam się na palce i pocałowałam go subtelnie w usta, a następnie wyszłam i pojechałam moim samochodem do Łukasza. Tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam, jestem głupia. To wszystko moja wina. To, że wtedy mi tak powiedział nie znaczy, że tak właśnie myślał. Na pewno był równie jak ja zdenerwowany zaginięciem Leo. Zaparkowałam przed domem mojego kuzyna i wysiadłam z auta. Nie zdążyłam nawet podejść do drzwi, a Iga już czekała przed progiem. Gdy weszłam do środka dziewczyna przekazała mojego syna Piszczkowi i mnie przytuliła.
- Łukasz zajmiesz się teraz Leo, a ja zrobię herbatę i porozmawiam z Len- zarządziła
- Ale wiesz kochanie ty chyba zajmiesz się młodym, a ja pogadam z moją siostrą tak ja zawsze- uśmiechnął się i zabrał w stronę mojej starej sypialni. Nic się tam nie zmieniło od mojej przeprowadzki. Usiedliśmy na łóżku, a Piszczu mnie przytulił
- Co się stało mała?
- Mogę ci wszystko powiedzieć?
- Wiesz, że tak
- Ale na pewno?
- Tak
- Ale na pewno na pewno?
- Lena mów, że
- Pamiętasz historię z Pawłem?
- Tego nie da się zapomnieć
- Powiedziałam o tym wszystkim Mario. Początkowo mnie wspierał, ale potem powiedział że Leo został porwany prze zemnie
- Myślisz, że on chciał to powiedzieć czy tylko puściły mu nerwy?
- Nie wiem- powiedziałam zdziwiona jego pytaniem
- A ja wiem. Len znam go dłużej niż ty. Na pewno tak nie myślał.
- A jeśli tak? Jeśli uważa, że jestem zepsuta?
- Wierzysz w to?
- Nie.
- Wiesz ty teraz się połóż, a ja i Iga zajmniemy się małym.
- Dobrze Gdy już powoli przysypiałam, Łukasz wyszedł z mojego pokoju. Zapewne poszedł pomagać Idze przy małym, ale dobrze niech się uczy, niebawem będzie miał swoje. Moje przemyślenia zostały jednak przerwane przez Morfeuszowy sen.
( Oczami Mario )
Dlaczego ona to zrobiła ? Dlaczego ? Sam nie wiem co teraz ze sobą począć. Nie słychać ani cichego płaczu Leo, ani jej jak schodzi po schodach lub robi coś w kuchni. Teraz była tylko cisza. Po co ja powiedziałem jej coś takiego. Potrzebowałem wsparcia, musiałem zadzwonić po chłopaków. Pierwszym kontaktem w moim telefonie był Łukasz, nacisnąłem zieloną słuchawkę i zadzwoniłem. Odebrał po kilku sygnałach.
- Halo ?
- Hej stary. Potrzebuję twojej pomocy, Lena się wyprowadziła, jestem tutaj sam jak palec - westchnąłem.
- Mario przepraszam ale dzisiaj zajmuję się dzieckiem.
- Czekaj jakim dzieckiem ?
- Siostrzeńcem Igi. Dobra stary muszę kończyć.
- Cześć - rozłączyłem się.
Coś mi tutaj nie pasowało, Iga nie miała żadnego siostrzeńca ! Usiadłem w fotelu i myślałem o tym co powiedziała mi Lena gdy zapytałem się gdzie będzie mieszkać. No przecież ! Ona jest u Piszczka, a to dziecko to mój syn. Wziąłem kluczyki i pojechałem do posesji Piszczków
Ten obraz stanął mi przed oczami, zemdlałam. Obudziłam się po jakimś czasie, czułam że ktoś na mnie leży i mnie łaskocze. Próbowałam otworzyć moje ciężkie powieki ale się nie udało. Dopiera za którymś z kolei razem przejrzałam na świat. Czy to sen? Tak mi się przynajmniej wydawało. Leżałam w sypialni na naszym łózko, obok mnie Mario, a między nami Leo. Ale to przecież ie możliwe, Urszula wrzuciła go do wody na moich oczach. Zaczęłam się powoli podnosić.
- Nie wstawaj kochanie, lekarz kazał ci dużo odpoczywać- szepnął mój narzeczony
- Mario co ja tu robię? Czy to sen?
- Nie skarbie to nie sen. Zemdlałaś nad jeziorem. Naszemu Leo nic już nie grozi - powiedział i lekko pocałował mnie w usta
- Ale jak?
- Skoczyłem i wyłowiłem go z wody
- Możesz mi go podać- spytałam, a moje oczy miały błagalny wyraz
- Oczywiście
Wzięłam mojego ukochanego synka na ręce, było tak jak kiedyś
- Już mama nigdy nie pozwoli cię skrzywdzić- szepnęłam i pocałowałam go w czoło. Momentalnie usnął w moich ramionach, zaniosłam go więc do łóżeczka, z sama zeszłam na dół coś zjeść. Gdy już tam byłam zobaczyłam go siedzącego na krześle. Ominęłam go, cały czas byłam na niego zła za to co mi powiedział
- Lena porozmawiajmy
- Nie mamy o czym
-Owszem mamy
- Dobrze więc mów co masz do powiedzenia
- Zachowałem się jak idiota, wybacz mi...
- Mario powierzyłam ci mój największy sekret, a ty...- załkałam
-Przepraszam. Wiem że w życiu przeszłaś wiele, a ja cię bardzo zawiodłem
- Powiedziałeś, że zawsze mogę ci ufać
- Lena ja...
- Mario nie przepraszaj. Ja po prostu wyprowadzę się z Leo
-Jak ty to sobie wyobrażasz!? Jestem jego ojcem!
- Mario ja wiem, że jesteś jego ojcem , nie zabronię ci kontaktów z synem. Ty masz poza tym treningi, nie będziesz miał czasu się nim zajmować
- Ja nie pozwolę wam odejść! - Mario my potrzebujemy czasu. To on podobno leczy rany- powiedziałam i poszłam na górę się pakować. Napisałam smsa do Łukasza:
" Łuki mam prośbę. Możesz przenocować mnie i Leo przez kilka dni?"
" Lena co się stało? Pokłóciłaś się z Mario? Jasne, że możecie. Przyjechać po was?"
" Tak Łukasz pokłóciłam się z Mario. Nie przyjeżdżaj, oczekuj mnie u siebie za jakieś 30 minut"
"Ok, czekam"
Zaczęłam się pakować było mi z tym bardzo ciężko. Spędziłam tutaj tyle wspaniałych chwil, jak i tych smutnych. Gdy już się spakowałam zeszłam z Leo i rzeczami na dół.
- Lena proszę zostań
- Mario, proszę daj nam trochę czasu. Każdemu z nas to się przyda.
- Czyli, że z nami koniec? Co z naszym ślubem?
- Proszę, nie naciskaj na mnie. Ja muszę ochłonąć, przemyśleć kilka spraw.
- Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie będziesz mieszkać?- zapytał zrezygnowany
- Myślę, że w głębi serca to wiesz- wspięłam się na palce i pocałowałam go subtelnie w usta, a następnie wyszłam i pojechałam moim samochodem do Łukasza. Tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam, jestem głupia. To wszystko moja wina. To, że wtedy mi tak powiedział nie znaczy, że tak właśnie myślał. Na pewno był równie jak ja zdenerwowany zaginięciem Leo. Zaparkowałam przed domem mojego kuzyna i wysiadłam z auta. Nie zdążyłam nawet podejść do drzwi, a Iga już czekała przed progiem. Gdy weszłam do środka dziewczyna przekazała mojego syna Piszczkowi i mnie przytuliła.
- Łukasz zajmiesz się teraz Leo, a ja zrobię herbatę i porozmawiam z Len- zarządziła
- Ale wiesz kochanie ty chyba zajmiesz się młodym, a ja pogadam z moją siostrą tak ja zawsze- uśmiechnął się i zabrał w stronę mojej starej sypialni. Nic się tam nie zmieniło od mojej przeprowadzki. Usiedliśmy na łóżku, a Piszczu mnie przytulił
- Co się stało mała?
- Mogę ci wszystko powiedzieć?
- Wiesz, że tak
- Ale na pewno?
- Tak
- Ale na pewno na pewno?
- Lena mów, że
- Pamiętasz historię z Pawłem?
- Tego nie da się zapomnieć
- Powiedziałam o tym wszystkim Mario. Początkowo mnie wspierał, ale potem powiedział że Leo został porwany prze zemnie
- Myślisz, że on chciał to powiedzieć czy tylko puściły mu nerwy?
- Nie wiem- powiedziałam zdziwiona jego pytaniem
- A ja wiem. Len znam go dłużej niż ty. Na pewno tak nie myślał.
- A jeśli tak? Jeśli uważa, że jestem zepsuta?
- Wierzysz w to?
- Nie.
- Wiesz ty teraz się połóż, a ja i Iga zajmniemy się małym.
- Dobrze Gdy już powoli przysypiałam, Łukasz wyszedł z mojego pokoju. Zapewne poszedł pomagać Idze przy małym, ale dobrze niech się uczy, niebawem będzie miał swoje. Moje przemyślenia zostały jednak przerwane przez Morfeuszowy sen.
( Oczami Mario )
Dlaczego ona to zrobiła ? Dlaczego ? Sam nie wiem co teraz ze sobą począć. Nie słychać ani cichego płaczu Leo, ani jej jak schodzi po schodach lub robi coś w kuchni. Teraz była tylko cisza. Po co ja powiedziałem jej coś takiego. Potrzebowałem wsparcia, musiałem zadzwonić po chłopaków. Pierwszym kontaktem w moim telefonie był Łukasz, nacisnąłem zieloną słuchawkę i zadzwoniłem. Odebrał po kilku sygnałach.
- Halo ?
- Hej stary. Potrzebuję twojej pomocy, Lena się wyprowadziła, jestem tutaj sam jak palec - westchnąłem.
- Mario przepraszam ale dzisiaj zajmuję się dzieckiem.
- Czekaj jakim dzieckiem ?
- Siostrzeńcem Igi. Dobra stary muszę kończyć.
- Cześć - rozłączyłem się.
Coś mi tutaj nie pasowało, Iga nie miała żadnego siostrzeńca ! Usiadłem w fotelu i myślałem o tym co powiedziała mi Lena gdy zapytałem się gdzie będzie mieszkać. No przecież ! Ona jest u Piszczka, a to dziecko to mój syn. Wziąłem kluczyki i pojechałem do posesji Piszczków
poniedziałek, 15 lipca 2013
Rozdział 41
Płacz mojego synka, mojego kochanego Leo. Tak bardzo chciałabym potrzymać go teraz w mioich ramionach, a tymczasem mogę go już tego nigdy nie zrobić.
- Mario my musimy coś zrobić, musimy zacząć szukać Leo na własną rękę.
- Ale Lena jak chcesz to zrobić, policja zajmuje się śledctwem
- Jej nie chodzi o żaden okup, jej chodzi tylko i wyłącznie o zemste.
- Wiesz to twoja wina, gdybyś wcześniej mi to wszystko powiedziała nie doszłoby do tej tragedii !
- Aha czyli to jest moja wina, że zostałam pobita i brutalnie zgwałcona !? Wiesz to ty sobie tutaj siedź, mi los naszego syna nie jest obojętny !- powiedziałam i odbiegłam od niego , to co mi powiedział strasznie mnie zabolało, nigdy bym się tego po nim nie spodziewałam. Zastanawiałam się gdzie mogę rozpocząć moje poszukiwania. Przypominałam sobie najbardziej opuszczone miejsca w mieście. Tylko jedno przyszło mi do głowy, stara fabryka na obrzeżach Dortmundu. Muszę się tam udać, może to właśnie od tego zależy życie mojego Leo.
*
Co ja najlepszego zrobiłem? Jak mogłem powiedzieć coś takiego, coś tak nieludzkiego? Teraz ona napewno mnie znienawidzi, straci do mnie zaufanie, na które tak długo pracowałem. Nie wiem już co mam robić, wszystko wydaje mi się takie bezsensowne.
*
Byłam już niedaleko, teraz dopiero wiem, że mój plan nie jest do końca przemyślany. Jeśli ona rzeczywiście tam jest i ma broń to nic nie wyjdzie. Nie uda mi się uratować nikogo, nawet siebie. Drzwi do tej fabryki były już tak bardzo blisko. Wystarczyło je tylko lekko popchnąć i wejść do środka.
- Dasz radę Lena, zawsze dawałaś- pomyślałam
Zrobiłam to, otworzyłam je i weszłam do środka. Korytarze fabryki były ciemne i zakurzone - Nie no kto by chciał mieszkać w takim miejscu- odezwał się głos w mojej głowie, chociaż wiedziałam że to tylko i wyłącznie mój strach. Powoli przeczesywałam korytarze, w pewnym momencie dostrzegłam coś bardzo znajomego. Żółto-czarna czapeczka mojego synka. On musi być gdzieś tu blisko. W budynku nikogo nie znalazłam, został mi jeszcze teren z jeziorem tuż obok. Niepewnym krokirm wyszłam na zewnątrz. Wtedy ją dostrzegłam. Siedziała owinięta w husty obok drzewa, na rękach miała mojego małego królewicza. Podeszłam do nich, kobieta mnie zauważyła ale nie poderwała się z miejsca.
- Proszę, proszę kogo ja tu widzę. Pani Terakowska we własnej osobie- zadrwiła
- Urszulo proszę oddaj mi go- szepnęłam błagalnie
- Nie ngdy ci go nie oddam. Zapłacisz za śmierć mojego syna
- Nie pamiętasz jaki on był, nie pamiętasz !? Najpierw mnie pobił, pozwolił tamtym facetom robić ze mną te wszystkie świńastwa. Nie pamiętasz jak groził ci nożem? On był chory psychicznie
- Może i był chory ale nigdy nie zasługiwał na śmierć
- Gdyby był niewinny nigdy by tam nie trafił. Pamiętasz jak mnie wspierałam po pobiciu, byłaś ze mną. A teraz chcesz zabić moje dziecko
- Chce zrobić to samo co ty zrobiłaś z moim synem- podniosła się zmiejsca i udała się w stronę jeziora - On zginie tak samo jak mój Paweł- powiedziała.
Chciała już wrzucić moje dziecko do jeziora ale uslyszeliśmy głośne krzyki.
- Stać policja! Zostaw dziecko i ręce do góry. On jednak nie posłuchała, wrzuciła mojego syna do wody, a sama uciekła. Ten obraz stanął mi przed oczami, potem nie pamiętam już nic.
Lena bohaterka, ale czy uda jej się uratować Leo ? Zobaczymy. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Liczę na wasze komentarze.
Pozdrawiam Nat
P.S. Chciałam was przeprosić, ponieważ mam zaległości w wielu blogach i nie komentuje. Ale obiecuje, że już niedługo nadrobię zaległości.
- Mario my musimy coś zrobić, musimy zacząć szukać Leo na własną rękę.
- Ale Lena jak chcesz to zrobić, policja zajmuje się śledctwem
- Jej nie chodzi o żaden okup, jej chodzi tylko i wyłącznie o zemste.
- Wiesz to twoja wina, gdybyś wcześniej mi to wszystko powiedziała nie doszłoby do tej tragedii !
- Aha czyli to jest moja wina, że zostałam pobita i brutalnie zgwałcona !? Wiesz to ty sobie tutaj siedź, mi los naszego syna nie jest obojętny !- powiedziałam i odbiegłam od niego , to co mi powiedział strasznie mnie zabolało, nigdy bym się tego po nim nie spodziewałam. Zastanawiałam się gdzie mogę rozpocząć moje poszukiwania. Przypominałam sobie najbardziej opuszczone miejsca w mieście. Tylko jedno przyszło mi do głowy, stara fabryka na obrzeżach Dortmundu. Muszę się tam udać, może to właśnie od tego zależy życie mojego Leo.
*
Co ja najlepszego zrobiłem? Jak mogłem powiedzieć coś takiego, coś tak nieludzkiego? Teraz ona napewno mnie znienawidzi, straci do mnie zaufanie, na które tak długo pracowałem. Nie wiem już co mam robić, wszystko wydaje mi się takie bezsensowne.
*
Byłam już niedaleko, teraz dopiero wiem, że mój plan nie jest do końca przemyślany. Jeśli ona rzeczywiście tam jest i ma broń to nic nie wyjdzie. Nie uda mi się uratować nikogo, nawet siebie. Drzwi do tej fabryki były już tak bardzo blisko. Wystarczyło je tylko lekko popchnąć i wejść do środka.
- Dasz radę Lena, zawsze dawałaś- pomyślałam
Zrobiłam to, otworzyłam je i weszłam do środka. Korytarze fabryki były ciemne i zakurzone - Nie no kto by chciał mieszkać w takim miejscu- odezwał się głos w mojej głowie, chociaż wiedziałam że to tylko i wyłącznie mój strach. Powoli przeczesywałam korytarze, w pewnym momencie dostrzegłam coś bardzo znajomego. Żółto-czarna czapeczka mojego synka. On musi być gdzieś tu blisko. W budynku nikogo nie znalazłam, został mi jeszcze teren z jeziorem tuż obok. Niepewnym krokirm wyszłam na zewnątrz. Wtedy ją dostrzegłam. Siedziała owinięta w husty obok drzewa, na rękach miała mojego małego królewicza. Podeszłam do nich, kobieta mnie zauważyła ale nie poderwała się z miejsca.
- Proszę, proszę kogo ja tu widzę. Pani Terakowska we własnej osobie- zadrwiła
- Urszulo proszę oddaj mi go- szepnęłam błagalnie
- Nie ngdy ci go nie oddam. Zapłacisz za śmierć mojego syna
- Nie pamiętasz jaki on był, nie pamiętasz !? Najpierw mnie pobił, pozwolił tamtym facetom robić ze mną te wszystkie świńastwa. Nie pamiętasz jak groził ci nożem? On był chory psychicznie
- Może i był chory ale nigdy nie zasługiwał na śmierć
- Gdyby był niewinny nigdy by tam nie trafił. Pamiętasz jak mnie wspierałam po pobiciu, byłaś ze mną. A teraz chcesz zabić moje dziecko
- Chce zrobić to samo co ty zrobiłaś z moim synem- podniosła się zmiejsca i udała się w stronę jeziora - On zginie tak samo jak mój Paweł- powiedziała.
Chciała już wrzucić moje dziecko do jeziora ale uslyszeliśmy głośne krzyki.
- Stać policja! Zostaw dziecko i ręce do góry. On jednak nie posłuchała, wrzuciła mojego syna do wody, a sama uciekła. Ten obraz stanął mi przed oczami, potem nie pamiętam już nic.
Lena bohaterka, ale czy uda jej się uratować Leo ? Zobaczymy. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Liczę na wasze komentarze.
Pozdrawiam Nat
P.S. Chciałam was przeprosić, ponieważ mam zaległości w wielu blogach i nie komentuje. Ale obiecuje, że już niedługo nadrobię zaległości.
niedziela, 7 lipca 2013
Rozdział 40
Teraz już wiedziałam o wszystkim, zrobiło mi się jakoś słabo, miałam ciemność przed oczami.
Obudziłam się, leżałam na kanapie w salonie, obok mnie siedział Mario, trzymał mnie za rękę.
- Mario...
- Spokojnie kochanie leż- pogłaskał mnie po włosach
- Ale Mario ja muszę ci coś powiedzieć, ja wiem kto porwał Leo.
- Ale jak tow wiesz?
- Ten list ja wszystko zrozumiałam, chciałam ci powiedzieć o tym wcześniej ale się bałam. Bałam się, że gdy poznasz prawdę to odejdziesz, zerwiesz ze mną- uroniłam kilka łez.
- Cichutko kochanie już, dlaczego miałbym z tobą zerwać, zostawić cię?
- Mario ty nie znasz mojej przeszłości. Chcę ci to opowiedzieć to może pomóc uratować naszego synka.
- Lena jeśli coś wiesz to mów.
- Dobrze. To zaczęło się gdy mieszkałam jeszcze w Lublinie. Miałam chłopaka, Pawła Walickiego. Bardzo go kochałam, ufałam mu. On jednak zapędził się w długi, nie miał jak ich spłacić. Gdy byłam u niego w domu przyszli jacyś faceci, zażądali pieniędzy. On powiedział, że nie ma. Wtedy jeden z nich dostrzegł mnie. Zaczął coś mówić do Pawła, a ten mu powiedział, że mogą ze mną robić co tylko chcą. Bardzo się bałam, oni zanieśli mnie do samochodu i związali. Potem podjechali pod jakąś melinę. Tam mnie zgwałcili...Udało mi się uciec, nie wiem dlaczego ale poszłam do Pawła. On zaczął na mnie krzyczeć, pobił mnie. W takim stanie znalazła mnie Ola, tylko ona wiedziała. Zgłosiłam to na policję. Pawła zamknęli w więzieniu, jednak on nie dawał sobie tam rady, targnął się na swoje życie. Jego matka powiedziała, że to moja wina. Zagroziła, że kiedyś będę cierpiała tak samo jak ona...-wtedy przerwałam, czułam że Mario obejmuje mnie coraz mocniej, czułam się bezpiecznie.
- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś- spytał po chwili ciszy
- Bałam się. Myślałam, że nigdy nie będziesz chciał mieć nic do czynienia z kobietą zgwałconą, zepsutą...
- Ale to że zostałaś tak brutalnie potraktowana nie jest twoją winą. Pamiętaj, że ja będę kochał cię niezależnie od wszystkiego-pocałował mnie
- Mario my musimy to zgłosić na policję, muszę im o tym wszystkim powiedzieć.
- Oczywiście kochanie.
(oczami Mario)
Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że ktoś może w życiu przejść aż tak wiele. Ja zawsze miałem wszystko, nigdy nie byłem krzywdzony, a moja ukochana...Zabiłbym chyba tych gości co ją tak potraktowali, teraz nie jest mi nawet szkoda tego Pawła, ma za swoje. Ja już nigdy nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojej małej dziewczynki. Gdy opowiadała o tym wszystkim policji widziałem jak jest jej ciężko, zwierzała się z najskrytszych tajemnic bo chce uratował nasze maleństwo. Według mnie to jest prawdziwa matka. Powinno być ich na świecie znacznie więcej, bo teraz to młode dziewczyny zachodzą w ciąże z własnej nie uwagi i nie zajmują się dzieckiem albo usuwają.
- Już wszystko dobrze, na pewno Leo się znajdzie- pomyślałem.
Gdy wychodziliśmy z komisariatu do mojej ukochanej zadzwonił telefon. Odebrała:
- Tak słucham?
- Już nigdy go nie zobaczysz, zapłacisz za wszystko
Wtedy usłyszeliśmy płacz naszego Leo. O Boże co ona z nim robi
Obudziłam się, leżałam na kanapie w salonie, obok mnie siedział Mario, trzymał mnie za rękę.
- Mario...
- Spokojnie kochanie leż- pogłaskał mnie po włosach
- Ale Mario ja muszę ci coś powiedzieć, ja wiem kto porwał Leo.
- Ale jak tow wiesz?
- Ten list ja wszystko zrozumiałam, chciałam ci powiedzieć o tym wcześniej ale się bałam. Bałam się, że gdy poznasz prawdę to odejdziesz, zerwiesz ze mną- uroniłam kilka łez.
- Cichutko kochanie już, dlaczego miałbym z tobą zerwać, zostawić cię?
- Mario ty nie znasz mojej przeszłości. Chcę ci to opowiedzieć to może pomóc uratować naszego synka.
- Lena jeśli coś wiesz to mów.
- Dobrze. To zaczęło się gdy mieszkałam jeszcze w Lublinie. Miałam chłopaka, Pawła Walickiego. Bardzo go kochałam, ufałam mu. On jednak zapędził się w długi, nie miał jak ich spłacić. Gdy byłam u niego w domu przyszli jacyś faceci, zażądali pieniędzy. On powiedział, że nie ma. Wtedy jeden z nich dostrzegł mnie. Zaczął coś mówić do Pawła, a ten mu powiedział, że mogą ze mną robić co tylko chcą. Bardzo się bałam, oni zanieśli mnie do samochodu i związali. Potem podjechali pod jakąś melinę. Tam mnie zgwałcili...Udało mi się uciec, nie wiem dlaczego ale poszłam do Pawła. On zaczął na mnie krzyczeć, pobił mnie. W takim stanie znalazła mnie Ola, tylko ona wiedziała. Zgłosiłam to na policję. Pawła zamknęli w więzieniu, jednak on nie dawał sobie tam rady, targnął się na swoje życie. Jego matka powiedziała, że to moja wina. Zagroziła, że kiedyś będę cierpiała tak samo jak ona...-wtedy przerwałam, czułam że Mario obejmuje mnie coraz mocniej, czułam się bezpiecznie.
- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś- spytał po chwili ciszy
- Bałam się. Myślałam, że nigdy nie będziesz chciał mieć nic do czynienia z kobietą zgwałconą, zepsutą...
- Ale to że zostałaś tak brutalnie potraktowana nie jest twoją winą. Pamiętaj, że ja będę kochał cię niezależnie od wszystkiego-pocałował mnie
- Mario my musimy to zgłosić na policję, muszę im o tym wszystkim powiedzieć.
- Oczywiście kochanie.
(oczami Mario)
Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że ktoś może w życiu przejść aż tak wiele. Ja zawsze miałem wszystko, nigdy nie byłem krzywdzony, a moja ukochana...Zabiłbym chyba tych gości co ją tak potraktowali, teraz nie jest mi nawet szkoda tego Pawła, ma za swoje. Ja już nigdy nikomu nie pozwolę skrzywdzić mojej małej dziewczynki. Gdy opowiadała o tym wszystkim policji widziałem jak jest jej ciężko, zwierzała się z najskrytszych tajemnic bo chce uratował nasze maleństwo. Według mnie to jest prawdziwa matka. Powinno być ich na świecie znacznie więcej, bo teraz to młode dziewczyny zachodzą w ciąże z własnej nie uwagi i nie zajmują się dzieckiem albo usuwają.
- Już wszystko dobrze, na pewno Leo się znajdzie- pomyślałem.
Gdy wychodziliśmy z komisariatu do mojej ukochanej zadzwonił telefon. Odebrała:
- Tak słucham?
- Już nigdy go nie zobaczysz, zapłacisz za wszystko
Wtedy usłyszeliśmy płacz naszego Leo. O Boże co ona z nim robi
czwartek, 4 lipca 2013
Bardzo ważne !!
Jutro wyjeżdżam i nie wiem czy będę miała dostęp do internetu więc zaplanowałam publikację postu na 8 lipca ( poniedziałek), a drugiego jeszcze nie wiem.
Gorące pozdrowienia i całusy Nat
Gorące pozdrowienia i całusy Nat
środa, 3 lipca 2013
LIebster Aword
„Nominacja
do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania
za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej
liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po
odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o
tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię
nominował.”
Bardzo dziękuje za nominację od Zuzu Błaszczykowska, WildChild09 oraz dominika borkowska, dziękuje KOCHANE.
Pytania od WildChild09:
Pytania od Zuza Błaszczykowska:
BA
BA
Bardzo dziękuje za nominację od Zuzu Błaszczykowska, WildChild09 oraz dominika borkowska, dziękuje KOCHANE.
Pytania od WildChild09:
1. Jak masz na imię?
Natalia
2. Ile masz lat?
14
3. Jaki jest Twój ulubiony klub piłkarski?
Borussia Dortmund oczywiście oraz FC Barcelona
4. Co sądzisz o moich blogach (jeżeli je czytasz)?
Są wspaniałe, jednak najbardziej podoba mi się blog o losach Lidii i Fatimy.
5. Jakie są Twoje wymarzone wakacje?
Chciałabym pojechać z moją przyjaciółką do Dortmundu.
6. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Jest ich wiele, ale chyba najbardziej lubię owoce morza
7. Jaki jest Twój charakter?
Hmm...Jestem żywiołowa, lubię zawierać nowe znajomości, wesoła.
8. Ilu masz przyjaciół?
Przyjaciół mam wielu, jednak prawdziwe przyjaciółki mam dwie
9. Jaka jest Twoja ulubiona pogoda?
Nie umiem odpowiedzieć kocham tak samo śnieg jak i słońce. Nienawidzę tylko dżdżystej jesiennej pogody
10. Czy uważasz się za szczęśliwą i zadowoloną z życia osobę?
Tak mi się wydaje, jednak jest wiele rzeczy których żałuje
11. Podaj linki do swoich najulubieńszych opowiadań.
Pytania od Zuza Błaszczykowska:
1.Ulubiony klub piłkarski ?
Borussia Dortmund oraz FC Barcelona
2.Ulubiony sportowiec ?
2.Ulubiony sportowiec ?
Mario Goetz, Marco Reus, Łukasz Piszczek, Justyna Kowalczyk, Agnieszka Radwańska.
3. Jak masz na imię ?
3. Jak masz na imię ?
Natalia
4. Skąd jesteś ?
4. Skąd jesteś ?
Z pod Warszawy
5.Największe marzenie ?
5.Największe marzenie ?
Obejrzeć mecz na SIP oraz poznać moich idoli
6.Ile masz lat ?
6.Ile masz lat ?
14
7. Jest coś czego żałujesz ?
7. Jest coś czego żałujesz ?
Tak wiele rzeczy ale wolę o tym nie mówić
8.Wolałabyś córeczkę czy synka ?
8.Wolałabyś córeczkę czy synka ?
Synka
9.Czy podoba Ci się mój blog i na ile go oceniasz 1-10 ( o ile go czytasz ) ?
9.Czy podoba Ci się mój blog i na ile go oceniasz 1-10 ( o ile go czytasz ) ?
Jest nieziemski. Oceniam go na 10, a nawet więcej
10. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
10. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
Powodów było kilka, BVB mnie natchnęło.
11.Jaki zawód chcesz mieć w przyszłości ??
11.Jaki zawód chcesz mieć w przyszłości ??
Dziennikarka sportowa
Pytania od dominika borkowska:
Ulubiony klub piłkarski.?
Borussia Dortmund oraz FC Barcelona
Ulubiony sportowiec.?
Ulubiony sportowiec.?
Mario Goetze, Marco REus, Łukasz Piszczek, Agnieszka Radwańska oraz Justyna Kowalczyk
Ile masz lat.?
Ile masz lat.?
14
Co cię skłoniło do pisania bloga.?
Co cię skłoniło do pisania bloga.?
Powodów było kilka, to Borussia mnie natchnęła. Chciałam pisać o życiu piłkarzy
Dlaczego właśnie taka tematyka.?
Dlaczego właśnie taka tematyka.?
Kocham piłkę nożną, a Borussia jest w moim sercu na zawsze, więc napisałam o tym co kocham
Ulubiona piosenka.?
Ulubiona piosenka.?
Hmm...Jest ich wiele. Najbardziej jednak lubię piosenki Nrvany, Led Zeppelin...
Masz rodzeństwo.?
Masz rodzeństwo.?
Tak mam brata
Wymarzona praca.?
Wymarzona praca.?
dziennikarka sportowa
Dlaczego tacy bohaterowie.?
Dlaczego tacy bohaterowie.?
Sama nie wiem, Mario Goetze to mój ulubiony piłkarz więc może dlatego.
Moje nominacje:
Moje pytania:
1. Jak się nazywasz?
2. Skąd jesteś?
3. Jakie jest twoje największe marzenie?
4. Ile masz lat?
5. Umiesz cieszyć się swoim życiem?
6. Ulubiony przedmiot w szkole?
7. Podoba ci się mój blog ( jeśli wgl go czytasz)?
8. Co chciałabyś robić w przyszłości?
9. Ukochany sportowiec?
10. Najlepsza pora roku według ciebie?
11. Gdybyś miała złotą rybkę i trzy życzenia do wykorzystania o co być poprosiła?
Gdy już odpowiecie bardzo proszę abyście mnie poinformowały mnie pod tym postem.
BA
Rozdział 39
- Leo, Leo gdzie jesteś!?- krzyczałam
Boże gdzie jest mój syn, moje życie, mój skarb? Strasznie się bałam o moje dziecko. Zaczęłam przeczesywać cały park, nigdzie go nie było.
Dlaczego !? Dlaczego w życiu spotykają mnie same tragedie!? Pozostało mi tylko jedno, muszę zadzwonić na policję. Wybrałam w komórce numer i zadzwoniłam. W słuchawce usłyszałam głos kobiety:
- Tak słucham ?
- Chciałam zgłosić porwanie gdy byłam na spacerze z moim synem ktoś mnie ogłuszył, gdy się ocknęłam Leo już nie było- załkałam
- Proszę się uspokoić, gdzie doszło do porwania?
- W parku koło Signal Iduna Park.
- Dobrze proszę tam czekać policja już jedzie
- Oczywiście- rozłączyłam się
Musiałam powiadomić Mario. Zadzwoniłam, odebrał po kilku sygnałach.
- Lenka gdzie jesteście?-spytał
- Mario...ty musisz tu przyjść- powiedziałam przez łzy.
- Kochanie co się stało, czemu płaczesz?
- Leo...on. Mario jestem w parku, przyjdź.
- Nie ruszaj się, już biegnę.
Po dziesięciu minutach byli wszyscy. Policja szukała, strasznie długo to trwało. Siedziałamwtulona w Mario, on też był w szoku.
- Będzie dobrze kochani- głaskał mnie po głowie
- A jak nie!? Jak mów Leo się nie znajdzie?
- Musi się znaleźć, jak się dowiem kto to to urwę mu głowę.
Podeszła do nas jedna z policjantek.
- Niech państwo idą do domu, gdy będziemy już coś wiedzieć skontaktujemy się z państwem.
- Czy pani się słyszy?! Moje dziecko zostało porwane, a ja mam iść do domu!? Ma pani dzieci?
- Tak mam.
- Aco by pani zrobiła w mojej sytuacji!?
- Zapewne to samo co pani
- Proszę pani pieniądze nie grają roli, proszę tylko znaleźć nasze dziecko- wtrącił się Mario
- Chcemy załorzyć podsłuchy w państwa telefonach, gdyby na przykład porywacz dzwonił
- Oczywiście
Po tych wszystkich czynnościach Mario zabrał mnie do domu. Ja od razu poszłam do pokoju dziecięcego. Zaczęłam przeglądać ubranka mojego syna. Mario stał opierając się o futrynę drzwi.
- Do niektórych nawet nie dorósł...Teraz wiem jak czują się te wszystkie matki
- Zobaczysz Leo jeszcze będzie biegał w tych rzeczach, nauczymy go grać w piłkę, będziemy wszyscy razem chodzili na mecze Borussi- pocieszał mnie
- Mam nadzieję
Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, Götze podniósł się i poszedł otworzyć. Tam nikogo nie było, tylko kartka z wiadomością:
" Jeszcze pożłujesz suko. Zrobię z twoim synem to co ty kiedyś zrobiłaś z moim. Zabiję go. Poczujesz się tak samo jsk ja wtedy"
Wiedziałam już kto go porwał. Ta przeszłość nie chce odejść, wraca mo raz kolejny.
Kolejny w wasze ręce, trochę namieszałam ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Jak będzie 12 komentarzy kolejny dodam jeszcze dzisiaj lub jutro.
Boże gdzie jest mój syn, moje życie, mój skarb? Strasznie się bałam o moje dziecko. Zaczęłam przeczesywać cały park, nigdzie go nie było.
Dlaczego !? Dlaczego w życiu spotykają mnie same tragedie!? Pozostało mi tylko jedno, muszę zadzwonić na policję. Wybrałam w komórce numer i zadzwoniłam. W słuchawce usłyszałam głos kobiety:
- Tak słucham ?
- Chciałam zgłosić porwanie gdy byłam na spacerze z moim synem ktoś mnie ogłuszył, gdy się ocknęłam Leo już nie było- załkałam
- Proszę się uspokoić, gdzie doszło do porwania?
- W parku koło Signal Iduna Park.
- Dobrze proszę tam czekać policja już jedzie
- Oczywiście- rozłączyłam się
Musiałam powiadomić Mario. Zadzwoniłam, odebrał po kilku sygnałach.
- Lenka gdzie jesteście?-spytał
- Mario...ty musisz tu przyjść- powiedziałam przez łzy.
- Kochanie co się stało, czemu płaczesz?
- Leo...on. Mario jestem w parku, przyjdź.
- Nie ruszaj się, już biegnę.
Po dziesięciu minutach byli wszyscy. Policja szukała, strasznie długo to trwało. Siedziałamwtulona w Mario, on też był w szoku.
- Będzie dobrze kochani- głaskał mnie po głowie
- A jak nie!? Jak mów Leo się nie znajdzie?
- Musi się znaleźć, jak się dowiem kto to to urwę mu głowę.
Podeszła do nas jedna z policjantek.
- Niech państwo idą do domu, gdy będziemy już coś wiedzieć skontaktujemy się z państwem.
- Czy pani się słyszy?! Moje dziecko zostało porwane, a ja mam iść do domu!? Ma pani dzieci?
- Tak mam.
- Aco by pani zrobiła w mojej sytuacji!?
- Zapewne to samo co pani
- Proszę pani pieniądze nie grają roli, proszę tylko znaleźć nasze dziecko- wtrącił się Mario
- Chcemy załorzyć podsłuchy w państwa telefonach, gdyby na przykład porywacz dzwonił
- Oczywiście
Po tych wszystkich czynnościach Mario zabrał mnie do domu. Ja od razu poszłam do pokoju dziecięcego. Zaczęłam przeglądać ubranka mojego syna. Mario stał opierając się o futrynę drzwi.
- Do niektórych nawet nie dorósł...Teraz wiem jak czują się te wszystkie matki
- Zobaczysz Leo jeszcze będzie biegał w tych rzeczach, nauczymy go grać w piłkę, będziemy wszyscy razem chodzili na mecze Borussi- pocieszał mnie
- Mam nadzieję
Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, Götze podniósł się i poszedł otworzyć. Tam nikogo nie było, tylko kartka z wiadomością:
" Jeszcze pożłujesz suko. Zrobię z twoim synem to co ty kiedyś zrobiłaś z moim. Zabiję go. Poczujesz się tak samo jsk ja wtedy"
Wiedziałam już kto go porwał. Ta przeszłość nie chce odejść, wraca mo raz kolejny.
Kolejny w wasze ręce, trochę namieszałam ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Jak będzie 12 komentarzy kolejny dodam jeszcze dzisiaj lub jutro.
poniedziałek, 1 lipca 2013
Rozdział 38
Ślub zbliżał się już wielkimi krokami, nażeczeni nie mogli już się doczekać aż powiedzą sobie to sakramentalne tak i będą razem już do końca.
Dzisiaj Lena miała udać się z Olą, Cathy, Igą i Anią wybierać suknie ślubne, a Mario miał zostać z Leo.
- No dobra Lenka to jak ma wyglądać ta suknia?- Spytała Cath
- Nie wiem zbytnio, chciałabym wyglądać ładnie ale bez przepychu...
- Rozumiem. To może zaczniemy od tego salonu Stars?
- Jasne
Dziewczyny udały się do salonu z sukniami ślubnymi, było ich tam wiele. Naszczęście młoda ekspediętka pomogła im z wyborem. Kupiła, jednak Lena nie chciała, że Mario ją zobaczył więc zostawi ją w sklepie.
#Tymczasem u Mario i Leo.
- To jak kochanie zjemy sobie teraz ładnie obiadek?
Niemiec poszedł do kuchni i przyniósł z niej słoiczek z zupką.
- No Leo otwórz buźkę- poprosił piłkarz
- Orwieraj buźkę bo samochód do garażu wieżdża
- Leo patrz samolocik chce się zatrzymać u ciebie
- Leo gol !!!- wtedy synek otworzył bozie i Götze udało się go nakarmić.
- Moja krew-powiedział i pogłaskał go po główce
- To co pobawimy się ?
#Lena
Czasem mam złe przeczucia, wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje. Wiele razy chciałam powiedzieć o tym Mario jednak zawsze jakoś nie starczało mi odwagi i nie było tematu. Boję się, że uzna mnie za jakąś wariatkę. Nigdy nie powiedziałam mu o mojej przeszłości i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Wie tylko Olka i niech tak pozostanie. Wracam teraz do domu. dziewczyny już doszły do swoich więc chodzę tutaj sama. i znowu to dziwnie uczucie, dobrze, że juz jestem przed domem. Wyjełam klucze z torebki, otworzyłam drzwi. W domu było strasznie cicho, chłopaków nie było na dole, postanowiłam więc zobaczyć w sypialni. Znalazłam ich, a ten widok....Bajeczny, słodki normalnie brak mi słów. Leo leżał na klatce piersiowej, piłkarz spał. Wzięłam małego na rączki i poszłam ubrać go w coś cieplejszego.
- To jak kochanie pójdziemy na spacerek?
Posadziłam go w spacerówce i wyszłam. Pojechaliśmy do pobliskiego parku, jakoś dziwnie było tu pusto. Przysiadłam na ławce i zaczęłam rozpamiętywać przeszłość. W pewnym momencie poczułam, że ktoś uderza mnie w głowę, zemdlałam. Gdy się obudziłam spojrzałam w kierunku wózka
- Boże gdzie jest Leo?!
Kolejny w wasze ręce. Sielanka się skończyła teraz przyszłedł czas na akcje.
Następny dodam jak będzie 14 komentarzy.
Zapraszam do moich pozostałych blogów:
tylko-jeden-blad.blogspot.com nowy jutro
lawkaktorazmieniazycie.blogspot.com nowy w czwartek lub środę
Dzisiaj Lena miała udać się z Olą, Cathy, Igą i Anią wybierać suknie ślubne, a Mario miał zostać z Leo.
- No dobra Lenka to jak ma wyglądać ta suknia?- Spytała Cath
- Nie wiem zbytnio, chciałabym wyglądać ładnie ale bez przepychu...
- Rozumiem. To może zaczniemy od tego salonu Stars?
- Jasne
Dziewczyny udały się do salonu z sukniami ślubnymi, było ich tam wiele. Naszczęście młoda ekspediętka pomogła im z wyborem. Kupiła, jednak Lena nie chciała, że Mario ją zobaczył więc zostawi ją w sklepie.
#Tymczasem u Mario i Leo.
- To jak kochanie zjemy sobie teraz ładnie obiadek?
Niemiec poszedł do kuchni i przyniósł z niej słoiczek z zupką.
- No Leo otwórz buźkę- poprosił piłkarz
- Orwieraj buźkę bo samochód do garażu wieżdża
- Leo patrz samolocik chce się zatrzymać u ciebie
- Leo gol !!!- wtedy synek otworzył bozie i Götze udało się go nakarmić.
- Moja krew-powiedział i pogłaskał go po główce
- To co pobawimy się ?
#Lena
Czasem mam złe przeczucia, wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje. Wiele razy chciałam powiedzieć o tym Mario jednak zawsze jakoś nie starczało mi odwagi i nie było tematu. Boję się, że uzna mnie za jakąś wariatkę. Nigdy nie powiedziałam mu o mojej przeszłości i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Wie tylko Olka i niech tak pozostanie. Wracam teraz do domu. dziewczyny już doszły do swoich więc chodzę tutaj sama. i znowu to dziwnie uczucie, dobrze, że juz jestem przed domem. Wyjełam klucze z torebki, otworzyłam drzwi. W domu było strasznie cicho, chłopaków nie było na dole, postanowiłam więc zobaczyć w sypialni. Znalazłam ich, a ten widok....Bajeczny, słodki normalnie brak mi słów. Leo leżał na klatce piersiowej, piłkarz spał. Wzięłam małego na rączki i poszłam ubrać go w coś cieplejszego.
- To jak kochanie pójdziemy na spacerek?
Posadziłam go w spacerówce i wyszłam. Pojechaliśmy do pobliskiego parku, jakoś dziwnie było tu pusto. Przysiadłam na ławce i zaczęłam rozpamiętywać przeszłość. W pewnym momencie poczułam, że ktoś uderza mnie w głowę, zemdlałam. Gdy się obudziłam spojrzałam w kierunku wózka
- Boże gdzie jest Leo?!
Kolejny w wasze ręce. Sielanka się skończyła teraz przyszłedł czas na akcje.
Następny dodam jak będzie 14 komentarzy.
Zapraszam do moich pozostałych blogów:
tylko-jeden-blad.blogspot.com nowy jutro
lawkaktorazmieniazycie.blogspot.com nowy w czwartek lub środę
Subskrybuj:
Posty (Atom)