- Ale synku, musisz chyba znaleźć jakąś inną zabawę, bo wiesz wujek Marco chyba nie chce być konikiem - zaśmiał się Sahin.
- Tato, a mozie ty bedziesz moim konikiem ?
- Austin...
- No plose - uśmiechnął się przymilnie. Nuri już miał się zgodzić ale wszyscy usłyszeli płacz dziecka - małej Sophie Reus.
- Ooł i cio my telas zlobimy ? - przeraził się chłopczyk.
- Nie wiem mały, ja sam nie wiem - powiedział równie przerażony Marco.
- Chłopaki co ja mam robić, to jest dopiero pierwszy raz jak zostaje z Sophie sam ? - nie wiedział co robić.
- Mario ty miałeś dopiero Leo w tym wieku, teraz nie jest dużo starszy. Ty się znasz, często z nim zostajesz - powiedział Kuba.
- No tak niby wiem co się robi, ale jak zrobię coś źle to Reus mnie zabiję - wtedy płacz dziecka się nasilał.
- Goetze, weź mi pomóż !
- Ok stary, chodź.
Wszyscy mężczyźni włącznie z Austinem udali się do pokoju małej i płaczącej dziewczynki.
- Czemu płaczesz kochanie ? - spytał córeczkę Reus.
Ona popatrzyła na niego tymi swoimi wielkimi oczyskami i od razu się uspokoiła. Młody tata wziął ja na ręce i razem udali się do salonu. Tam przysiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać. W pewnym momencie mały Austin podszedł do Marco i zaczął się wpatrywać w Sophie.
- Wujciu ?
- Tak ?
- A czy Soph bedzie podobna do cioci Oli ?
- A czemu pytasz młody ?
- Bo jak bedzie taka ladniutka jak ciocia Ola to się ozenie z twoją culcią - oznajmił.
- Marco słyszysz będziemy rodziną ! - krzyknął Nuri.
- Chciałbyś Sahin, to mój Leo się ożeni z małą Reus. -powiedział Mario.
- Ja już muszę chyba kupić owczarka niemieckiego i zacząć czyścić wiatrówkę - powiedział na poważnie Marco.
- Ale stary dlaczego ? - spytał Piszczek.
- Bo ja mojej córci nie odda !
- To co zostanie starą panną z kotami ? - zapytał Lewy.
- No chyba nie byłaby zbyt szczęśliwa, znajdę jej jakiegoś porządnego chłopaka. - oznajmił Niemiec.
- Wujku Piśćku, a ty bedziesz mial córke czy śyna ?
- Córkę - odparł dumnie Piszczek.
- Ta ja się z nią ożenię, a Leo z Sophie - przedstawił już cały plan Austin.
***
( Tymczasem u dziewczyn )
- Ej laski, a ja nie wyglądam w tej sukience grubo ? - ciągle pytała się Lena.
- Nie no co ty kochana, wyglądasz w niej pięknie - zapewniały ją.
- Ale na pewno ?
- Tak, na pewno.
- A jak Mario ucieknie sprzed ołtarza ? - martwiła się.
- Dziewczyno, on cię kocha nie zależnie od tego czy jesteś w piżamie czy w seksownej sukience z dekoltem
- Czyli, że źle wyglądam w tej sukience ?!
- Nie to tylko była metafora - wyjaśniła Ania.
- No mam nadzieję. A teraz może wracajmy bo ja się boję o nasze pociechy.
- Nie wiem jak tam mój Reus sobie poradził z małą więc masz rację.
Postanowiły wrócić na piechotę, w końcu to nie był taki kawał drogi. Spędziły przy tym miło czas, bo dużo ze sobą pogadały i pośmiały się ze swoich chłopaków.
Ania: Wiecie co ja już czasami nie mogę z tym moim Lewym - westchnęła.
Ola: Ale czemu ?
Ania: Nie wiem jak jest u ciebie z Marco, ale mój Robert to taki bałaganiarz, że to jest aż nie możliwe. Wyobraź sobie, wracam z Polski z treningów. Wchodzę do domu i prawie padam na zawał. W salonie walają się pudełka po pizzy ze starą pizzą w środku. Brudne skarpetki poupychane w kanapie, góra brudnych naczyń w zlewie. A teraz znalazł sobie nowe hobby...
Lena: No dawaj jakie ?
Ania: Chce mnie przekonać do zostania rodzicami.
Iga: Ale to słodkie....
Ania: Ale wiesz, Lewy to takie duże dziecko, a ja mam teraz dobrą passę w karate.
Lena: Wiesz i Mario i Marco byli dużymi dziećmi i jak się zmienili. Teraz są odpowiedzialnymi tatuśkami. - zaśmiała się. - A jeśli chodzi o karierę to musisz z nim porozmawiać, on sam jest sportowcem...
Ania: Chyba masz rację. Bo ja bym chciała mieć dziecko ale wiecie trochę się boje, że nie sprawdzę się w roli matki - westchnęła.
Lena: Żadna z nas nie jest matką idealną, każda kobieta popełnia jakieś błędy. Z czasem się tego nauczysz.
Gdy dziewczyny doszły już na miejsce drzwi były otwarte, no ale u nich to była codzienność. Weszły do salonu i aż westchnęły ze wzruszenia. Marco spał z głową opartą o fotel, a na jego klatce piersiowej Sophie, podobnie Mario i Leo. Austin leżał na kanapie przytulony do swojego taty. Reszta chłopców także spała, na fotelach albo na podłodze.
- Musiały im dzieciaki dać popalić - zaśmiała się cicho Ola.
- No na pewno, ale wiecie co to jest takie słodkie, że aż zrobię zdjęcie - wyciągnęła telefon i cyknęła fotkę.
- Oooo jakie słodkie - westchnęły wszystkie przyglądając się fotografii.
- Lena wstaw na fb - zaproponowała Lisa.
- Ok - Terakowska tak zrobiła i jeszcze dodała opis " Nasze pszczółki nie tylko są świetnymi piłkarzami, ale też tatusiami i wujkami :* ". Już po kilku sekundach było tysiące lajków i komentarzy.
- Dobra dziewczyny, my się chyba weźmiemy za jakiś obiad.
- Racja, racja.
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję ale jakoś wcześniej nie miałam czasu i weny. Mam nadzieję, że się nie gniewacie i rozdział wam się spodoba. Liczę na sporo komentarzy.
Pozdrawiam.
P.S. Oglądam teraz mecz FC Barcelona vs. Atletico Madryt.
David Villa zdobył piękną brameczkę, ciekawe jak skończy się mecz o Super Puchar Hiszpanii.