Uwaga ! Bardzo proszę o wsparcie, mam zanik weny i potrzebuję waszych komentarzy aby pisać
Ten obraz stanął mi przed oczami, zemdlałam. Obudziłam się po jakimś czasie, czułam że ktoś na mnie leży i mnie łaskocze. Próbowałam otworzyć moje ciężkie powieki ale się nie udało. Dopiera za którymś z kolei razem przejrzałam na świat. Czy to sen? Tak mi się przynajmniej wydawało. Leżałam w sypialni na naszym łózko, obok mnie Mario, a między nami Leo. Ale to przecież ie możliwe, Urszula wrzuciła go do wody na moich oczach. Zaczęłam się powoli podnosić.
- Nie wstawaj kochanie, lekarz kazał ci dużo odpoczywać- szepnął mój narzeczony
- Mario co ja tu robię? Czy to sen?
- Nie skarbie to nie sen. Zemdlałaś nad jeziorem. Naszemu Leo nic już nie grozi - powiedział i lekko pocałował mnie w usta
- Ale jak?
- Skoczyłem i wyłowiłem go z wody
- Możesz mi go podać- spytałam, a moje oczy miały błagalny wyraz
- Oczywiście
Wzięłam mojego ukochanego synka na ręce, było tak jak kiedyś
- Już mama nigdy nie pozwoli cię skrzywdzić- szepnęłam i pocałowałam go w czoło. Momentalnie usnął w moich ramionach, zaniosłam go więc do łóżeczka, z sama zeszłam na dół coś zjeść. Gdy już tam byłam zobaczyłam go siedzącego na krześle. Ominęłam go, cały czas byłam na niego zła za to co mi powiedział
- Lena porozmawiajmy
- Nie mamy o czym
-Owszem mamy
- Dobrze więc mów co masz do powiedzenia
- Zachowałem się jak idiota, wybacz mi...
- Mario powierzyłam ci mój największy sekret, a ty...- załkałam
-Przepraszam. Wiem że w życiu przeszłaś wiele, a ja cię bardzo zawiodłem
- Powiedziałeś, że zawsze mogę ci ufać
- Lena ja...
- Mario nie przepraszaj. Ja po prostu wyprowadzę się z Leo
-Jak ty to sobie wyobrażasz!? Jestem jego ojcem!
- Mario ja wiem, że jesteś jego ojcem , nie zabronię ci kontaktów z synem. Ty masz poza tym treningi, nie będziesz miał czasu się nim zajmować
- Ja nie pozwolę wam odejść!
- Mario my potrzebujemy czasu. To on podobno leczy rany- powiedziałam i poszłam na górę się pakować. Napisałam smsa do Łukasza:
" Łuki mam prośbę. Możesz przenocować mnie i Leo przez kilka dni?"
" Lena co się stało? Pokłóciłaś się z Mario? Jasne, że możecie. Przyjechać po was?"
" Tak Łukasz pokłóciłam się z Mario. Nie przyjeżdżaj, oczekuj mnie u siebie za jakieś 30 minut"
"Ok, czekam"
Zaczęłam się pakować było mi z tym bardzo ciężko. Spędziłam tutaj tyle wspaniałych chwil, jak i tych smutnych. Gdy już się spakowałam zeszłam z Leo i rzeczami na dół.
- Lena proszę zostań
- Mario, proszę daj nam trochę czasu. Każdemu z nas to się przyda.
- Czyli, że z nami koniec? Co z naszym ślubem?
- Proszę, nie naciskaj na mnie. Ja muszę ochłonąć, przemyśleć kilka spraw.
- Możesz mi chociaż powiedzieć gdzie będziesz mieszkać?- zapytał zrezygnowany
- Myślę, że w głębi serca to wiesz- wspięłam się na palce i pocałowałam go subtelnie w usta, a następnie wyszłam i pojechałam moim samochodem do Łukasza. Tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam, jestem głupia. To wszystko moja wina. To, że wtedy mi tak powiedział nie znaczy, że tak właśnie myślał. Na pewno był równie jak ja zdenerwowany zaginięciem Leo. Zaparkowałam przed domem mojego kuzyna i wysiadłam z auta. Nie zdążyłam nawet podejść do drzwi, a Iga już czekała przed progiem. Gdy weszłam do środka dziewczyna przekazała mojego syna Piszczkowi i mnie przytuliła.
- Łukasz zajmiesz się teraz Leo, a ja zrobię herbatę i porozmawiam z Len- zarządziła
- Ale wiesz kochanie ty chyba zajmiesz się młodym, a ja pogadam z moją siostrą tak ja zawsze- uśmiechnął się i zabrał w stronę mojej starej sypialni. Nic się tam nie zmieniło od mojej przeprowadzki. Usiedliśmy na łóżku, a Piszczu mnie przytulił
- Co się stało mała?
- Mogę ci wszystko powiedzieć?
- Wiesz, że tak
- Ale na pewno?
- Tak
- Ale na pewno na pewno?
- Lena mów, że
- Pamiętasz historię z Pawłem?
- Tego nie da się zapomnieć
- Powiedziałam o tym wszystkim Mario. Początkowo mnie wspierał, ale potem powiedział że Leo został porwany prze zemnie
- Myślisz, że on chciał to powiedzieć czy tylko puściły mu nerwy?
- Nie wiem- powiedziałam zdziwiona jego pytaniem
- A ja wiem. Len znam go dłużej niż ty. Na pewno tak nie myślał.
- A jeśli tak? Jeśli uważa, że jestem zepsuta?
- Wierzysz w to?
- Nie.
- Wiesz ty teraz się połóż, a ja i Iga zajmniemy się małym.
- Dobrze
Gdy już powoli przysypiałam, Łukasz wyszedł z mojego pokoju. Zapewne poszedł pomagać Idze przy małym, ale dobrze niech się uczy, niebawem będzie miał swoje. Moje przemyślenia zostały jednak przerwane przez Morfeuszowy sen.
( Oczami Mario )
Dlaczego ona to zrobiła ? Dlaczego ? Sam nie wiem co teraz ze sobą począć. Nie słychać ani cichego płaczu Leo, ani jej jak schodzi po schodach lub robi coś w kuchni. Teraz była tylko cisza. Po co ja powiedziałem jej coś takiego. Potrzebowałem wsparcia, musiałem zadzwonić po chłopaków. Pierwszym kontaktem w moim telefonie był Łukasz, nacisnąłem zieloną słuchawkę i zadzwoniłem. Odebrał po kilku sygnałach.
- Halo ?
- Hej stary. Potrzebuję twojej pomocy, Lena się wyprowadziła, jestem tutaj sam jak palec - westchnąłem.
- Mario przepraszam ale dzisiaj zajmuję się dzieckiem.
- Czekaj jakim dzieckiem ?
- Siostrzeńcem Igi. Dobra stary muszę kończyć.
- Cześć - rozłączyłem się.
Coś mi tutaj nie pasowało, Iga nie miała żadnego siostrzeńca ! Usiadłem w fotelu i myślałem o tym co powiedziała mi Lena gdy zapytałem się gdzie będzie mieszkać. No przecież ! Ona jest u Piszczka, a to dziecko to mój syn. Wziąłem kluczyki i pojechałem do posesji Piszczków
Szkoda mi Leny.Mam nadzieje że sie pogodzą :D
OdpowiedzUsuńPogodzą się! :) - tak przeczuwam.
OdpowiedzUsuńMario uratował synka! *.* Jej! <3
Ogólnie jest zarąbiście ;)
Czekam na nn ^^
Pozdrawiam. :*
Biedna Lena!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się pogodzą!
Wspaniały rozdział jak zawsze <3
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Rozdział super!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko się pogodzą :D
Uff... Dobrze, że Leo jest już uratowany :)
Pozdrawiam i życzę wen ;*
Rozdział jest świetny.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że się szybko pogodzą .
Dobrze że Leo jest już w domu,
czekam na kolejny z niecierpliwością.