Wsiadłem do samochodu i pojechałem do posesji Piszczków. Zajęło mi to 15 minut ale dla mnie to była wieczność. Na miejscu wysiadłem z samochodu i zastukałem do drzwi. Otworzył mi pan domu.
- Łukasz, proszę ja muszę z nią porozmawiać.
- Mario, ona teraz śpi
- Ja zaczekam, tylko proszę wpuść mnie. Wiesz, że ja ją kocham i nie chciałem tego powiedzieć.
- Wiem stary, na dobra właź. Pomożesz nam z Leo.
- Ah no tak, on tylko może zasnąć na rękach u mnie albo u Len - wszedłem do środka. Na kocyku w salonie leżał mały.
- Hej synku - pogłaskałem go po rączce i wziąłem na ręce.
- To jak idziemy spać ? Usiadłem z nim w fotelu i trochę go pohuśtałem, momentalnie usnął.
- Nie no ty to masz podejście - Piszczek poklepał mnie po plecach.
- Jak będziesz ojcem to się nauczysz.
- Już niedługo, niedługo. Idź teraz do Leny.
- Ok, dzięki.
- Nie masz za co mi dziękować.
Zacząłem wchodzić po schodach, gdy już byłem koło pokoju, w którym spała Lena usłyszałem rozmowę:
Iga: Tęsknisz za nim ?
Lena: Nie.
Iga: Bardzo ?
Lena: Jak cholera. On jest moją własną odmianą heroiny, nie umiem bez niego długo żyć. Jednak jestem dla niego zła, chociaż wiem że tego nie chciał.
Iga: W życiu trzeba walczyć do samego końca o rzeczy, na których nam zależy. - powiedziała i wyszła za pokoju. Zobaczyła mnie i dała mi sygnał ręką, żebym tam wszedł. Tak zrobiłem, siedziała tyłem do drzwi jednak gdy niechcący się potknąłem o łóżko odwróciła się
- Co ty tutaj robisz ?
- Jestem tutaj, by cię kochać, trzymać w ramionach, chronić. Jestem tutaj by się uczyć od ciebie i otrzymywać twoją miłość. Jestem tutaj bo nie ma innego miejsca, w którym miał bym ciebie.
- Ile razy jeszcze zasnę z myślą, że nie tak miało być ? - spytała
-Już nie musisz, wystarczy, że mi wybaczysz
-Słyszałeś ?
- Tak. Lena wiedź, że ja wcale tak nie myślę.
- Wiem, wybaczam ci. Ja nie mogę bez ciebie żyć.
- My chyba nie umiemy się kłócić - przytuliłem ją
- Tak mi się wydaje, ale jak chcesz to możemy się przekonać - uśmiechnęła się zadziornie
- Wolę nie próbować. To jak wracamy do domu.
- Jutro, teraz nie mam siły wstać. Przytul mnie. - zrobiła słodką minkę.
- Już kotku.
W nocy usłyszałem dźwięk telefonu Leny, dziewczyna obudziła się i odebrała.
- Marco co jest nie budź ludzi.- zachrypiała
- Lena, Olce odeszły wody nie wiem co mam robić - powiedział zdesperowany
- Daj mi ją - zarządziła.
- Halo ? - wysapała dziewczyna
- Olka oddychaj, dasz radę. Niech Marco zawiezie cię do szpitala, my już tam jedziemy
- aaaaaa- krzyknęła
- Kochanie już jedziemy - tyle usłyszała zanim się rozłączyli.
- Mario ubieraj się, jedziemy do szpitala. Olka rodzi
- Jak to już !? Nie za wcześnie ?
- Nie wiem, dziecko się już na świat pcha.
- Dobra już jedziemy.
- Musimy wspierać Reusa, żeby nie padł tak jak ty pod wpływem adrenaliny- zaśmiała się
- Ej no byłem po prostu wstrząśnięty.
- Tak tłumacz się, tłumacz. A teraz jedziemy.
Pojechaliśmy do szpitala, gdy już dotarliśmy na porodówkę zastaliśmy tam Marco, który chodzi zdenerwowany w kółko po korytarzu.
- Będzie dobrze - położyłam mu rękę na ramieniu
- Ale ona tam krzyczy, ja się boję o nią i dziecko.
- Nie martw się to normalne podczas porodu. Wiecie już czy chłopiec czy dziewczynka ?
- Nie, chcieliśmy mieć niespodziankę.
Z sali wyszedł lekarka i podeszła do nas.
- Gratuluje panu, ma pan śliczną córeczkę - uśmiechnęła się
- Na...na...naprawdę ?
- Tak. A teraz zapraszam państwa do panienek- zaprowadziła nas do sali...
No i wracam po długiej przerwie, mam nadzieję że wam się spodoba. Pogodziłam w końcu Lenę i Mario. Ola urodziła, więc sielanka niesamowita. Muszę to chyba zmienić w najbliższym czasie.
Mam pomysł na nowe opowiadanie ale myślę, że wprowadzę je dopiero w roku szkolnym.
Bardzo was proszę o liczne komentarze pod postami. Dla was to tylko kilka sekund, a dla mnie coś co motywuje do dalszego pisania.
Pozdrawiam Natalka
Następny rozdział koło czwartku.
Wreszcie rozdział! <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że się pogodzili - gołąbeczki *.*
Córeczka Reus'a - Jej xD
Czekam na nexta ;3
Pozdrawiam ^^
Ale słodko cudownie ze się pogodzili ;) zapraszam do mnie bardzo Cie Proszę. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super!
OdpowiedzUsuńPogodzili się :D I Marco ma córeczkę ;3 Słodko
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na nowy blog
http://tych-mysli-nie-slyszysz.blogspot.com/
Pogodzili się!czekałam na to.No i oczywiście szczęśliwy Marco.Rozdział świetny :))
OdpowiedzUsuńSłodko, słodko <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział ;) buziaki
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńrozdział jest boski.
OdpowiedzUsuńOo..jak fajnie że się pogodzili już.
Marco został ojcem. Mmm...
czekam na kolejny.:**