Zapraszam na moje dwa pozostałe blogi: tylko-jeden-blad.blogspot.com oraz
obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com
( Oczami Marco )
- Przepraszam pana bardzo - powiedział jakiś męski głos. Podniosłem głowę i zobaczyłem doktora mojej ukochanej.
- Panie doktorze co z nią ? - spytałem wstając z krzesła.
- Jak się pan domyśla została brutalnie zgwałcona i pobita. Jest psychika jest w bardzo poważnym stanie. Niech pan teraz do niej wejdzie, musi mieć przy sobie kogoś bliskiego. - powiedział i odszedł.
Niepewnym krokiem ruszyłem do sali dziewczyny, bardzo obawiałem się tego spotkania. Cichutko wszedłem do środka. Leżała bez ruchu i wpatrywała się w sufit. Na jej policzkach zostały mokre ślady. Moje serce nie wytrzymało, pękło na kilka małych części. Usiadłem na krześle obok łóżka i złapałem ją za rękę. Nie odsunęła jej, jeszcze bardzie zacieśniła uścisk. Popatrzyła na mnie tymi smutnymi oczami, było jej z tym strasznie ciężko.
- Marco - wyszeptała.
- Olu, obiecuje że zabije tego gnoja.
- Nie Marco nie zrobisz tego. Ja ciebie potrzebuje, Sophie także. Nie zrobisz niczego co miałoby sprawić, że na jakiś czas zabraknie jej ojca, rozumiesz ? Musisz mi pomóc zapomnieć, musisz pomóc dojść do normalności - powiedziała słabo.
- Dobrze kochanie.
- Marco ja chcę wrócić do domu - oznajmiła.
- Dobrze, zrobię co się da, aby tak się stało, porozmawiam z lekarzem - wyszedłem z sali i zacząłem szukać doktora Richtera....
* W klubie
Lena: Nie, to nie możliwe. Musimy tam pojechać. - wpadła w histerię, ale nikt się jej nie dziwił. Ola była jej przyjaciółką od zawsze.
Łukasz: Ale Lenka, nie wiemy w jakim szpitalu jest, zadzwońmy najpierw do Marco.
Lenka: Mario, chodź wyjdziemy i zadzwonimy - pociągnęła go za rękę w stronę wyjścia. Mario wyjął telefon i wybrał numer przyjaciela, po kilku sygnałach odebrał.
Mario: Halo Marco ? Co się stało ?
Marco: Mario, jest tak koło ciebie Lena ?
Mario: Jest.
Marco: Daj mi ją - poprosił więc to uczyniłem.
Lena: Tak Marco ?
Reus: Lena, proszę, przyjedź tutaj, ona cię potrzebuje.
Lena: Marco, zamawiam już taksówkę - powiedziała i się rozłączyła
- Mario, jedziemy do Oli. - oznajmiła wsiadając do taryfy. Jechaliśmy w milczeniu, wiedziałem że Lenka bardzo przejęła się losami przyjaciółki. Ale gdyby Marco też stała się krzywda zareagowałbym na pewno identycznie.
( Oczami Oli )
- Wiem co czujesz, przejdziemy przez to razem - wyszeptała.
- Boje się Lena, boje się wszystkiego. - zapłakałam.
- Wiem kochanie, posłuchaj pomogę ci. Wezmę urlop, pomogę ci w opiece nad Sophie.
- Myślisz, że to mi pomoże.
- Mi wtedy pomogło, mam nadzieje, że tobie też.
- Lena ja chcę ztąd wyjść, boje się.
- Dobrze, rozmawiałam z Marco. Lekarz pozwolił ci wrócić dzisiaj do domu, ale musisz przychodzić na kontrolę co drugi dzień.
- Dobrze, zrobię wszystko - wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Oczywiście Lena mi pomogła, byłam wycieńczona. Potem przyszedł Marco, podszedł do mnie, przytulił. Potrzebowałam tego, potrzebowałam jego bliskości.
- Kochanie jedziemy już do domu, nie martw się - szepnął do mojego ucha. Cały czas trzymał mnie za rękę, czułam się wtedy pewniej.Gdy wychodziliśmy ze szpitala gapiło się na nas wielu ludzi, czułam się bardzo niekomfortowo. Marco chyba to zauważył, objął ramieniem, a ja schowałam głowę w jego ramionach. W końcu udało nam się wyjść ze szpitala gdzie czekała na nas taksówka. Mario usiadł z przodu, a my troje z tyłu. Cały czas byłam przytulona do mojego narzeczonego. Gdy taksówka podjechała pod nasz dom wszyscy z niej wysiedliśmy. Marco otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Od razu swoje kroki pokierowałam w stronę sypialni. bezwładnie położyłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Po jakiś pięciu minutach przyszła do mnie Lena.
- Wiem, że ci ciężko kochanie. Ale masz nas, masz mnie, Marco. Masz Sophie. Musisz się pozbierać. Marco się tobą zajmie. Jutro odbiorę Sophie i Leo, nie martw się dam radę. Ty wypoczywaj, ja się wszstkim zajmę. - przytuliła mnie i wyszła. Minęła się jeszcze wcześniej w drzwiach z Marco.
- Będzie ciężko ale uda jej się z tego wyjść jeśli będziesz przy niej - to ostatnie co usłyszałam zanim pogrążyłam się w sen.
Oddaje kolejny nieudany rozdział w wasze ręce. Już chyba niedługo zakończę tego bloga. Jest mało komentarzy, a ja już nie mam pomysłów.
pozdrawiam :*