Gdy nagle do Mario zadzwonił telefon. Nie wiedział kto dzwoni, numer był zastrzeżony, jednak postanowił odebrać.
-Dzień dobry,czy rozmawiam z panie Gotze?- w słuchawce odezwał się kobiecy głos.
-Tak słucham, o co chodzi?
-Pani Lena Terakowska miała wypadek niedaleko Dortmundu
-Jak to, co się stało?- spytał cały zdruzgotany Mario.
-Zderzyła się z ciężarówką. Jest w ciężkim stanie.
-Dobrze, zaraz będę.
Gdy odłożył słuchawkę zaczął płakać
-Mario co się stało?- spytała niepewnie Aleksandra
-Lena...ona miała wypadek, jej stan jest ciężki.
-To na co czekamy, szybko, jedziemy do niej- powiedział przerażony Łukasz,
#Mario
Jechałem o szpitala. Cały czas przetwarzałem informację. Jeżeli ona umrze to będzie moja wina i nigdy się z tym nie pogodzę. Ona jest moim życiem, jedyną osobą dla, której żyję. Naglę poczułem, że samochód staje. Szybko z niego wysiadłem i udałem się w stronę recepcji.
-Szukam Leny, Leny Terakowskiej- krzyknął Mario.
-A pan jest dla niej?- spytała kobieta
-Jestem jej chłopakiem.
Recepcjonistka wskazała mu drzwi, otworzył je, a tam ujrzał swoją ukochaną podłączoną do różnych aparatur.
-Lena, kochanie- szepnął Mario wchodząc do sali.
-Mario, a przepraszam, nie chciałam- powiedziała osłabionym głosem.
-Mała dlaczego to zrobiłaś?- zapytał ją czule piłkarz
-Ja musiałam, nie dalibyśmy sobie rady-wyznała, a potem zemdlała.
W tym momencie do sali przybiegli lekarze, a pielęgniarka wyprosiła Gotze za drzwi, zaczęła się reanimacja.
Kiedy młody piłkarz to zobaczył osunął się na ziemię i zaczął płakać.
Po 10 minutach z sali wyszedł lekarz.
-Proszę się nie martwić, zarówno pani Lenie jak i dziecku nic nie grozi- powiedział starszy mężczyzna
-Dziecku?- spytał niepewnie Mario
-Pani Lena jest w 2 miesiącu ciąży
Mario nie mógł tego zrozumieć. Jego Lena w ciąży, a on sam będzie ojcem. Co prawda nie zabezpieczali się od pewnego czasu. W głębi serca cieszył się, że będzie miał dziecko. Miał nadzieję, że to będzie chłopiec, nauczy go wtedy grać w piłkę i będzie taki zdolny jak tatuś. Wszedł do sali.
-Dlatego chciałaś wyjechać? Chciałaś zabić moje dziecko?- spytał łamiącym się głosem.
-Nie twoje tylko NASZE! Nie chciałam go zabić tylko oddać.
-Ale dlaczego?
-Jesteśmy za młodzi na dziecko, zrozum. W rodzinie zastępczej będzie mu lepiej.
-Nigdy na to nie pozwolę- powiedział tuląc ją do siebie.
Dom Mario
Salon
Sypialnia Mario
Sypialnia gościnna
Kuchnia
Łazienka no dole
Kocham Twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńA rozdział super! Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-60.html
Swietny rozdzial i mam nqdzieje ze nie oddadza dziecka
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://teodorczyk-moim-swiatem.blogspot.com/
Fajnee <3 zapraszam na moje http://zbvbprzezzycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudny! <3 Liczę że nie oddadzą dziecka :) Czekam na następny! ;*
OdpowiedzUsuńFajne to :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdzial :)
http://m-i-marianna.blogspot.com/