-Przepraszam, ale kim pani jest? Kim ja jestem?
-Marco kochanie to ja Ola, nie poznajesz mnie?
-ja...ja przepraszam, ale widzę panią chyba pierwszy raz w życiu
Na mojej twarzy pojawiło się kilka łez, mój kochany blondyn mnie nie pamięta, co ja teraz zrobię? Jak wychowam nasze dziecko?
-Ja przepraszam, ale czy pani jest w ciąży?-chłopak wyrwł mnie z zamyślenia.
-Tak, tak jestem w drugim miesiącu.-powiedziałam smutno.
-Czy to ja jestem jego ojcem?
-tak Marco, ty nim jesteś.
-Ja przepraszam czy możesz mi coś powiedzieć, myśle, że jeśli mamy razem dziecko to napewno świetnie mnie znasz.
-Oczywiscie. A więc tak, nazywasz się Marco Reus, jesteś piłkarzem i zawodnikiem Borussi Dortmund. Przyjażnsz się z Mario Götze i Robertem Lewandowskim, też w tym klubie grają. Poznaliśmy się w dość dziwny sposób, bo na lotnisku. Przyjechałeś po mnie dlatego, że Mario i jego nażeczona Lena byli zajęci. Zaprzyjaźniliśmy się, a potem tak jakoś się potoczyło-kiedy skończyłam mówić cała moja twarz był mokra.
-ej, proszę nie płacz, to nie jest twoja wina, ale co się stało, że tu jesteśmy?
-mieliśmy wypadek, wracaliśmy z Polski z przyjaciółmi.
-a co z nimi?
-z Leną dobrze, a Mario leży w śpiączce.
-Olu mam do ciebie prośbę, nie zostawiaj mnie teraz samego. Myślę, że mogę ci zaufać, że kiedyś byliśmy bardzo blisko. Może tak wróci mi pamęć.
-oczywiście-wtedy Reus wziął mnie za rękę, przeszyło mnie to przyjemne uczucie, poczułam się tak jak kiedyś.
-dziękuje...
*Lenka
Zabrali mnie dzisiaj na badanie USG, zapytali czy chciałabym znac płeć dziecka, jednak odmówiłam. Mario zawsze chciał byś ze mną w tej chwili, poczekam więc na ukochanego. Siedzę teraz na moim łożku i bawię się moim zaręczynowym pierścionkiem. Wszystkie wspomnienia związane z Mario wracają. Dzisiajszej nocy miałam straszny sen, śniło mi się, że jego serce stanęło, że zosatałam sama. Tak bardzo się przestraszyłam, jednak gdy się tak gwałtownie przebudziłam dostrzegłam, że leży on obok mnie. Już w tym tygodniu wypisują mnie ze szpitala, jednak nie wracam do Niemiec, musze tutaj zostać, jutro mają jeszcze przyjechać rodzice Mario.
*Łukasz
Siedziałem wraz z Igą przed salą, chcieliśmy się dowiedziec o stanie Marco i Mario, kiedy na krytarz szpitalny wszedł umundurowany mężczyzna.
-przepraszam, czy pan Piszczek?- zwrócił sie do mnie
-tak, tak to ja
-czy możemy porozmawiać na osobności?
-oczywiście.
Udaliśmy się do szpitalnego barku, usiadliśmy przy jednym ze stolików.
-w jakiej sprawie chciał pan ze mnią pirozmawiać?
-chciałem porozmawiac o wypadku pana przyjaciół
-a więc o co chodzi?
-...
No miał być jutro ale wyrobiłam się i dodaje dzisiaj. Taki trochę nudny, ale mam nadzieję, że jednak komuś się spodoba.
Gorące Pozdrowienia :*
P.S. Czytasz=Komentuj, nawet nie wiesz jaką radośc wywołuje u mnie każdy komentarz
Rozdział zajebisty , czzekam na nn <3 , mam nadzieje że dzisiaj jeszcze dodasz albo jutro..
OdpowiedzUsuńUrwać w takim momencie -.-
OdpowiedzUsuńDodaj jak najszybciej kolejny, bo nie wyrobię!
Powyższy naturalnie genialny! Jak zawsze ;)
Pozdrawiam ;*
cudny mam nadzieję że Marco wszystko sobie przypomni
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://karolinaimario.blogspot.com/
Urwałaś w takim momencie, normalnie chcę cie zabić ;D
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty ;)
Pozdrawiam i życzę wen ;3
Ten rozdział jest zajebisty, ciesze się że dodałaś ten rozdział. Czekam na kolejny .:**
OdpowiedzUsuń